Ma Chérie – moja córcia

Chérie urodziała się w czerwcu 2007 roku w hodowli Alderaan ,  pamiętam ten dzień doskonale. Na Chérie czekałam 1,5 roku pownieważ uparłam się, że chcę suczkę tylko i wyłącznie z tej hodowli. Pawła i Iwonę prowadzących hodowlę Alderaan oraz mających pod opieką psy w Przytlilsku w Buku poznałam kilka lat wcześniej, kiedy miałam pod opieką weterynaryjną przytulisko. Widziałam ile serca dają bezdomnym psiakom, widziałam również, że hodowla borderów to ich wielka pasja, miłość do rasy a nie biznes, wszystkie ich psiaki mają najlepszą opiekę jaką mogą mieć psi członkowie rodziny.  Tatuś Chérie to Alderaan SGIAN DUBH   a mama Heartland ALDERAAN .

Pamiętam jak w czerwcu zadzwoniłam spytać czy już się pieski urodziły, czekałam tak długo ponieważ z wcześniejszego miotu zabrakło dla mnie szczeniaczka. W słuchawce usłyszałam „Urodził się jedena, suczka” zamarłam, po chwili usłyszałam ” no będzie dla ciebie ” . uff

Chérie ( jej rodowodowe imię to Ma Chérie ) mimo, że była jedynaczką to wyrosła na bardzo zrównoważoną suczkę. Paweł u którego spędziła pierwsze tygodnie życia poświęcił jej mnóstwo czasu, zastępował jej rodzeństwo, bawił się z nią, później miała kontakt z rodzicami, ciotkami, wujkami i swoim rudym dziadkiem oraz stadkiem yorków. Bardzo się bałam aby nie zepsuć tak dobrego startu w życiu mojego psiaka. Starałam się zdobyć jak najwięcej wiedzy o wychowaniu psów, ich socjalizacji, przeczytałam mnóstwo książek, wiele nie spełniało moich oczekiwań, odrzucałam te gdzie polecano stosowanie metod awersyjnych, bycie przywódcą który ma rządzić psem, przecież to był mój przyjaciel a nie poddany. Cierpliwie uczyłam ją wszystkiego od treningów czystości po chodzenie na luźnej smyczy, chciałam aby wszystko co robimy było wspólną zabawą, przygodą, nigdy przymusem.  W wieku 4 misięcy poszlam z Chérie do psiego przedszkola, mimo, że umiała już wszystkie słowa ( nie lubię słowa komenda tak samo jak tresura ) chciałam aby w psim przedszkolu nauczyła się skupiania na mnie w obecności innych piesków. Niestety ale wybór tego przedszkola to była najgorsza decyzja w moim życiu, okazało się, że są tam stosowane awersyjne metody szkolenia. Chérie ciągnęła do innych piesków, nie była też przekupnym psiakiem prowadząca zajęcia nie potrafiła sobie z tym poradzić a tam gdzie kończy się wiedza to zaczyna się przemoc więc najpierw mi pronowała łańcuszek duszący, oczywiście odmówiłam, następnie bez mojej zgody wzięła smycz i szarpnęła moim psem tak, że pies z piskiem wylądował na betonie, dla mnie to traumatyczne przeżycie, nie wiem jak można tak potraktować żywą, czującą istotę, kiedy szarpnięcie powtórzyła na kolejnych zajęciach powiedziałam pani że „jedyne czego mój pies się tutaj nauczył to jak być jak najdalej od pani i gdzie jest wyjście z tego przedszkola” zarządalam zwrotu pieniędzy i Chérie zabrałam i to była najlepsza decyzja w moim życiu. Całe to przeżycie sprawiło, że chciałam dalej zgłębiać wiedzę z psychologii psów, ich komunikacji, metod nauki pozbawionych awersji i w efekcie końcowym zostałam behawiorystą. Dziś chciałabym aby moja wiedza uchroniła inne zwierzęta przed takimi „szkoleniowcami” jak ta pani. Dziś Chérie to wesoły pies, wspaniale komunikujący się z ludźmi i psami, kocha dzieci, nieskromnie powiem, że to psi ideał, nie mam z nią żadnych problemów. Jestem dla niej najważniejszą osobą, ważniejszą niż inne psy i ludzie ale aby zbudować takie relacje z psem potrzeba czasu i cierpliwości, trzeba sobie zasłużyć na zaufanie psa. Skończyłam wiele kursów ale najwięcej nauczyłam się od swojego psa.