„Śledztwo na cztery ręce i mikroskop” – kryminał dla weterynarzy.
„Śledztwo na cztery ręce i mikroskop” doktor Joanny Karaś – Tęczy oraz doktor Joanny Czogały to prawdziwy weterynaryjny kryminał , czytałam go z zapartym tchem. Książka świetnie oddaje klimat panujący w gabinecie weterynaryjnym dr Joanny Karaś- Tęczy a wierzcie mi, że jest to niezwykły gabinet tak jak jego właścicielka. Doktor Joannę Karaś-Tęczę pierwszy raz poznałam słuchając jej wykładu na konferencji dermatologicznej . Uczestniczę w wielu konferencjach i słuchałam już wielu wykładowców jednak jej sposób przedstawiania przypadków jest wyjątkowy. Pani doktor mało, że przekazuje bardzo przydatną dla lekarzy wiedzę to opowiada o przypadkach tak ciekawie, że można jej słuchać godzinami – zresztą często jej wykłady i kursy trwają zdecydowanie dłużej niż przewiduje program i wcale się nie dziwię bo trudno się z nią rozstać. Po wysłuchaniu jej wykładu byłam tak zafascynowana, że wiedziałam, iż muszę dostać się na prowadzony przez nią kurs dermatologiczny. Zaczęłam od kursu z cytologii po którym mogłam odbyć staż w gabinecie Dermawet a niedawno ukończyłam kurs z dermatologii klinicznej i kolejny tygodniowy staż będę odbywać w czerwcu.
Poniżej na zdjęciu widzicie kilka wykonanych przeze mnie preparatów cytologicznych, które są pomocne a często niezbędna do postawienia odpowiedniej diagnozy i zalecenia odpowiedniej terapii.
Gabinet Dermawet to nie jest zwykły gabinet, panuje w nim magiczna atmosfera. Widać, iż cały zespół lekarzy świetnie się dogaduje i współpracuje wszyscy są jak jedna wielka rodzina, ja również zarówno na kursach jak i na stażu poczułam się jak członek rodziny – myślę, że to dlatego, że dr Joanna Karaś-Tęcza to niezwykle miła, ciekawa, ciepła osoba, która dokłada starań aby każdy się nie tylko wszystkiego nauczył ale także dobrze czuł. Podczas kursów uczestnicy są częstowani domowym ciastem i własnoręcznie przygotowanymi obiadami a wnętrze gabinetu sprawia jakbyśmy przenieśli się do innej epoki. Gabinet Dermawet kojarzy mi się z gabinetem dr Dolittle, stare meble, piękne stare szyldy, grafiki na ścianach wszystko jest dopracowane w każdym szczególe tworząc specyficzny klimat. Wizytom przygląda się szynyszla Gustaw, który jest jednym z bohaterów książki. Gwarantuję, że drugiego takiego gabinetu nie spotkacie J . Podczas stażu widziałam jak pani doktor pracuje i książka „Śledztwo na cztery ręce i mikroskop” świetnie odzwierciedla panujący w lecznicy klimat, podejście pani doktor do klientów i pacjentów, jej niezwykłą wnikliwość , zaangażowanie w rozpoznanie przypadku i opracowanie terapii odpowiedniej dla każdego pacjenta.
Problemy dermatologiczne, mają ścisły związek z innymi gałęziami medycyny od endokrynologii po onkologię ale także z dietetyką i behawiorystyką, którymi jak wiecie się zajmuję. Książka „Śledztwo na cztery ręce i mikroskop” jest napisana jak prawdziwy kryminał. Pracę lekarza weterynarii czy behawiorysty możemy porównać do pracy detektywa. Tak jak prawdziwi śledczy najpierw musimy przeprowadzić wywiad z świadkami zdarzenia (opiekunami zwierząt), przeprowadzić obserwację zwierzęcia, zebrać i zabezpieczyć dowody ( w przypadku dermatologii pobrać odpowiednie próbki – sierść, próbki na badania cytologiczne , krew do badań..) , przeprowadzić śledztwo – zbadać wszystkie dowody połączyć z wywiadem, oględzinami i dopiero postawić diagnozę i podjąć odpowiednią terapię. Doktor Joanna Karaś – Tęcza na przykład opisuje w książce dochodzenie przyczyny ziarniniaka z wylizywania u owczarka Tori. U psiaka wykonano wiele badań od RTG stawów, wykonano kilkakrotnie wymazy ze zmian na skórze, przeprowadzono badanie cytologiczne a nawet wybrała się o 5 rano do lasu w okolicach zamieszkania psa aby sprawdzić co może sprawiać czy może psiak sfrustrowany wylizuje sobie łapy i co się okazało ..psa niepokoiło pięć małych ryjków i tu zacytuję
Choroba ta może okazać się prawdziwym wyzwaniem dla dermatologa weterynaryjnego, zarówno w aspekcie diagnostycznym, jak i terapeutycznym. Dlatego zawsze, jeśli to tylko możliwe w przypadku podejrzenia u pacjenta ziarniniaka z wylizywania wskazana jest jednoczesna profesjonalna konsultacja behawioralna.
„Śledztwo na cztery ręce i mikroskop” doktor Joanna Karaś – Tęcza
Pracując jako lekarz weterynarii i behawiorysta często spotykam się z różnymi problemami zdrowotnymi wpływającymi na zmianę zachowania zwierzęcia w tym wylizywanie ale trzeba pamiętać, że również problemy behawioralne wpływają na zdrowie zwierzęcia, do tego wszystkiego zarówno na zdrowie jak i na zachowanie zwierzęcia zawsze wpływa dieta.
W książce wszystkie przypadki mało, że są bardzo ciekawymi przypadkami dla lekarzy to jeszcze opisane są z dużym humorem – gdyby wszystkie podręczniki dla lekarzy weterynarii były w taki sposób pisane to myślę, że z dużo większym zapałem byśmy je czytali. Książka pokazuje, że nie tak łatwo, jak wielu opiekunom zwierząt się wydaje, postawić diagnozę i opracować odpowiednią terapię. Zawsze aby tego dokonać trzeba zarówno przeprowadzić szczegółowy wywiad ale także wykonać wiele badań a to uda się tylko jeśli opiekun zwierzęcia będzie chciał z nami współpracować. Doktor Joanna Karaś – Tęcza to bardzo dobry specjalista ale także osoba, która potrafi zarażać swoją pasją i energią innych lekarzy, potrafi nawiązać szczególny kontakt z opiekunami zwierząt dzięki czemu współpracują i można pomóc ich pupilom. Ja już nie mogę doczekać się czerwcowego stażu a tymczasem zgłębiam dalej tajniki dermatologii i wszelkich badań z nią związanych . Książka „Śledztwo na cztery ręce i mikroskop” doktor Joanny Karaś – Tęczy oraz doktor Joanny Czogały powinna być obowiązkową lekturą dla każdego lekarza i studenta medycyny weterynaryjnej.
Zostaw komentarz