Czy psy potrafią nas naśladować?
Myślę, że wielu opiekunów psiaków odpowie „Tak”. Moja Cherie teraz pływa jak ryba w wodzie ale kiedy była młodziutka zanim zaczęła swoją karierę pływacką, kilka dni chodziła po brzegu i nie odważyła się na pływania, zdecydowała się dopiero kiedy widziała, że pływam i nic mi się złego nie dzieje. Na filmie poniżej widzicie jak Rosołek naśladuje zabawę w wodzie.
A co na to naukowcy ?
Pierwszym naukowcem który zwrócił uwagę na umiejętności naśladowania przez psy był etnologiem behawioralny z Węgierskiej Akademii Nauk Józef Topál. Zaadaptował on do swoich badań opracowaną w latach pięćdziesiątych metodę nauczania szympansów naśladowania człowieka. Celem badań Topála było ułatwienie opiekunowi psa Filipa nauczania przydatnych umiejętności a nie badanie psa. Filip ponieważ był psem przewodnikiem posiadał umiejętności wykonywanie wielu komend. Topál uczył go w ten sposób, że kazał mu czekać, mówił „Rób to co ja” i wykonywał jakąś czynność np. warczał czy wskakiwał na jakieś podwyższenie a pies Filip po komendzie „Zrób to” powtarzał czynność wykonaną przez naukowca.
Kilka lat później powtórzono badanie Topála i uczeni stwierdzili, że psy owszem potrafią naśladować czynności ale tylko wtedy, gdy od ich zakończenia przez człowieka minęło nie więcej niż 5 sekund a takie umiejętności wydawały się nieprzydatne.
Jednym z członków zespołu Topála, był Ádám Miklósi, którego takie wnioski wydawały się nieprzekonujące i postanowił przeprowadzić własne eksperymenty. Zauważył, że we wcześniejszych badaniach nikt nie poinformował psa, że ma czekać a to bardzo istotne w badaniach nad naśladownictwem. Musicie wiedzieć, że z opóźnionym w czasie naśladownictwem mamy do czynienia dopiero gdy, gdy pomiędzy zakończeniem czynności przez osobę pokazującą, a rozpoczęciem jej naśladowania minie co najmniej 1 minuta. Dopiero po upływie właśnie takiego czasu oraz pomyślnym wykonaniu zadania stwierdza się istnienie zaawansowanych możliwości poznawczych zwierzęcia, ponieważ naśladownictwo po co najmniej 60 sekundach wymaga przechowania w mózgu myślowej reprezentacji czynności.
Miklósi i treserka Claudia Fugazza przeprowadzili eksperymenty na psach w wieku 2-10 lat. Najpierw właściciele psów nauczyli zwierzęta niezbędnych komend a następnie wydawali polecenie „czekaj” i po czasie „rób to co ja” i wykonywali prostą czynność jak chowanie się za rogiem budynku, wkładanie głowy do wiadra, czy trącanie dzwoneczka, po pięciu sekundach wydawali komendę „zrób to”. Po wstępnym przygotowaniu psów przeszli do kolejnego etapu eksperymentu. Powoli wydłużali czas pomiędzy wykonaniem czynności przez właściciela a naśladowaniem jej przez psa. Kiedy już wszystkie zwierzęta potrafiły dwa razy z rządu naśladować właściciela po odczekaniu 30 sekund, poddano je serii 18 testów przeprowadzanych w ośmiu różnych warunkach.
Miały m.in. powtórzyć czynność, którą już znały, powtórzyć nową czynność oraz powtórzyć czynność, w rozproszeniach . Każdy pies obserwował, jak właściciel wchodzi do skrzyni czekały minutę i miały zrobić to samo. W warunkach rozproszeń psy w spokoju obserwowały czynność wykonywaną przez opiekuna, jednak, podczas oczekiwania na komendę „zrób to” starano się je rozproszyć. Miały się położyć albo pilnować piłeczki a w międzyczasie czas oczekiwania wydłużono do 4 minut.
Kolejne testy wykazały, że psy potrafią naśladować właściciela nawet po 10 minutach a zdaniem Caludia Fugazza czas ten mógłby być nawet znacznie dłuższy.
Wszystkie psy uzyskały dobre wyniki – sześć popełniło w 18 testach po jednym błędzie, jeden pies pomylił się dwukrotnie, a jeden – sześciokrotnie.
Jak widzicie badania dowodzą, że psy są zdolne do opóźnionego naśladownictwa. Według Caludia Fugazza, eksperyment sugeruje występowania u psów pamięci deklaratywnej czyli pamięci długoterminowej o określonych faktach i wydarzeniach, które mogą zostać świadomie przywołane. Pamięć taką posiadają ludzie i może psy są drugim wyposażonym w nią gatunkiem.
Claudia Fugazza i Adam Miklósi, opublikowali w czasopiśmie „Applied Animal Behaviour Science” artykuł porównujący efektywność klasycznego szkolenia psów z użyciem klikera oraz metody „Do as I do”, opartej na zdolności psów do naśladowania. Badacze stwierdzili, że większą skuteczność ma nowa metody opartej na naśladownictwie w porównaniu do metod klasycznych z zastosowaniem klikera. Główną zaletą metody „Do as I do” jest ich zdaniem nie tylko tempo uczenia się nowego zachowania, ale także szybsza generalizacja, czyli przenoszenie zestawu komenda-zachowanie na inne konteksty niż kontekst szkoleniowy.
Dla mnie osobiście ponieważ jestem bardzo energiczną osobą to metoda „Do as I do” jest ciekawszą, bardziej pełną życia metodą niż kliker gdzie właściwie stoi się czy siedzi i klika i jest się trochę jak podajnik smakołyków, mój pies też za pracą z kilkerem nie przepada, chociaż jest to metoda, która ma swoje plusy i często polecana przeze mnie do pracy z pieskami lękliwymi, wycofanymi, które właśnie potrzebują spokojnej pracy i niezbyt bliskiego kontaktu na początku. Wydaje mi się, że metoda „Do as I do” bardziej buduje więź społeczną między opiekunem a psiakiem. Miałam przyjemność uczestniczyć w wykładzie Claudia Fugazza i w październiku wybieram się na kolejny już się nie mogę doczekać.
Zostaw komentarz